fot. screen esesja

Większość radnych zadecydowała, żeby nie #obniżać wysokości swoich diet. Jednocześnie okazało się, że od 2021 roku diety radnych mogą być wyliczane i wypłacane w sposób błędny! To jednak dopiero spekulacje, które aktualnie są sprawdzane.

Z inicjatywą obniżenia wysokości diet wyszła grupa radnych: Patryk Dzikowski, Tomasz Kaszewski, Waldemar Baszak, Ryszard Synakiewicz, Kamila Szczepaniak, Jacek Gelert i Artur Krajewski.

W ubiegłym tygodniu podawaliśmy wysokości diet, jakie mieliby otrzymywać radni po ewentualnej obniżce, ale w międzyczasie okazało się, że kwoty podane w projekcie uchwały są błędne. Dlaczego? Zmieniła się tzw. kwota bazowa potrzebna do obliczania wysokości diet (nowa kwota obowiązuje od 1 stycznia 2025), toteż proponowane przez grupę radnych wysokości diet nieco się zwiększyły i przedstawiają się następująco: przewodnicząca Rady Miejskiej miałaby otrzymywać – 2.706 zł, jej zastępcy – 1623 zł, przewodniczący komisji – 1488 zł, zaś pozostali radni – 1.082 zł. Obniżenie diet miało spowodować oszczędności dla gminy Szubin. Jeśli radni uczestniczyliby w posiedzeniach komisji i sesji ze 100-procentową frekwencją, to samorząd zaoszczędziłby miesięcznie 8.054 zł, co w skali roku daje 80 tys. 544 zł. Uchwała miałaby wejść w życie od 1 marca 2025 roku.

Obecnie radni otrzymują diety w następujących wysokościach: przewodnicząca Rady – 3.221 zł, wiceprzewodniczący rady – 1.933 zł, przewodniczący komisji – 1.890 zł, pozostali radni – 1.460 zł. Wysokości diet zostały ostatnio zmienione w listopadzie 2021 roku.

Więcej komisji, więcej diety?
Zanim radni przeszli do głosowania w tej istotnej dla siebie sprawie, rozpoczęła się dyskusja. Radny Sławomir Berka przyznał, że jest zdziwiony, że projekt uchwały w sprawie zmiany wysokości diet pojawia się na sesji teraz, a nie po zakończeniu prac komisji doraźnej. Zdaniem radnego, jest to projekt niesprawiedliwy. - Jest brak podziału. Składam wniosek formalny o to, aby obniżka dotyczyła tylko radnych, którzy pracują w jednej komisji. Myślałem, że będzie to uwzględnione w pracach komisji doraźnej. Wytworzył się dziwny obraz radnego, który przychodzi raz w miesiącu na sesję i jest zdziwiony, że trwa ona długo. Radnym jest się cały czas, nie tylko na sesji. Dieta nie jest do utrzymania się, ale do korzystania z niej dla dobra wspólnego. Patrząc na zmniejszenie ilości komisji: mówi się o tym, że to zmniejszenie kosztów dla gminy, a może to zmniejszenie ilości czasu, jaki poświęca radny na pracę? Bo od czasu zmian, niektórzy uczestniczą w pracach tylko jednej komisji. Jestem radnym trzecia kadencję i z diety korzystam, żeby np. organizować festyny i myślę, że większość z nas tak robi – powiedział Sławomir Berka.

Radny Tomasz Kaszewski twierdzi, że nie można uzależnić diety od ilości komisji. - Pamiętam, że ilość komisji rozrosła się dość znacznie i był problem, żeby obsadzić je radnymi. Na szczęście zmniejszyliśmy tą ilość, chociaż mogłaby być to jedna komisja. Udział w komisji nie jest aż tak ważny – ironizuje radny i wyjaśnia, dlaczego. - Podczas pierwszej sesji tej kadencji podjęliśmy uchwałę dotyczącą podwyżki pensji burmistrza. Dlaczego zrobiliśmy to bez opinii komisji budżetu? O 16.00 wróciłem z komisji, a o 16.30 wprowadzono nowy punkt, dotyczący podwyżki. Po tym fakcie nie odbyła się komisja budżetu i nie zaopiniowała ona tej uchwały – wyjaśnia wiceprzewodniczący Rady Miejskiej.

Jeden z uchwałodawców - Patryk Dzikowski wyjaśnił, że komisja doraźna zajmujesię zmianami w statucie, a nie zmianami diet dla radnych. - Nie można karać radnego za to, że jest w mniejszej ilości komisji, bo to radny decyduje o tym, jak wypełnia mandat – wyjaśnia Dzikowski.

Dalej nie zabrakło wymiany zdań między Dzikowskim, a Berką, odnośnie nieformalnego spotkania radnych w sprawie obniżenia wysokości diet. Dzikowski zarzucił Berce, że ten nie wziął udziału w spotkaniu, na którym można było zgłaszać uwagi i dyskutować. Berka wyjaśnił, że jest osobą niepełnosprawną, potrzebującą pomocy, np. przy wejściu po schodach, i zwyczajnie nie miał z kim tego dnia przyjechać na spotkanie.

Radny Andrzej Sobkowski powiedział, że jeżeli dieta miałaby być uzależniona od tego, w ilu komisjach pracuje dany radny, to należałoby też zwrócić uwagę na to, że są tacy radni, którzy podpisują listę obecności na komisji i... wychodzą w trakcie jej trwania. - To nie jest poważne zachowanie – skomentował radny z Zamościa.

Jeśli chodzi o wniosek formalny Sławomira Berki, to radca prawny Wojciech Pacewicz wyjaśnił, że przepisy nie mówią o tym, żeby dieta radnego była uzależniona od ilości komisji.

Budżet obywatelski zamiast większej diety
Radny Ryszard Synakiewicz zaznaczył, że jeśli radni chcą lepiej dla gminy, to nie mogą zrobić nic lepszego, jak zacząć od siebie. - Wielokrotnie, w kuluarach, wielu z radnych mówiło: ja nie robię tego dla pieniędzy, mogę brać złotówkę, mogę robić to za darmo. To dzisiaj jest test. Pokażcie, że wtedy nie kłamaliście i jesteście za przyjęciem tego wniosku – stwierdził.
Radny Mikołaj Kalinowski przypomniał, że gdy głosowano nad podwyżką pensji dla burmistrza (a Kalinowski był wówczas przeciw) to powiedział, że tego chcieliby mieszkańcy. - W kampanii mówiłem, że będę przeciwko podwyżce diet radnych. Ci, którzy nigdy nie byli, nie są radnymi, nie mają wyobrażenia, jak to jest. Pracuję zawodowo, prowadzę własną firmę, jestem radnym, więc na każdą komisję, sesję, biorę wolne i dieta, nawet przed obniżką, nie rekompensuje mi tego, co tracę, a to np. są nadgodziny, które wybieram – tłumaczy radny i jednocześnie zadaje pytanie, czy gdyby ten projekt uchwały przeszedł, zaoszczędzone środki mogły by być przekazane na budżet obywatelski dla mieszkańców.

Burmistrz Mariusz Piotrkowski odpowiedział, że jeśli zostanie podjęta decyzja o obniżeniu diet, to zostaną dokonane zmiany budżetu i powstaną oszczędności. - Oczywiście możemy zmniejszyć deficyt. Możemy przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na inny dział. I prawdopodobnie, gdyby tak się wydarzyło, to nie przesuniemy tych pieniędzy na nic nowego, bo mamy potrzeby w tym, co już jest. Strzelam, że mamy lukę w oświacie, nie mówiąc o potrzebach w drogach, np. na kruszywo. To ja zaproponuję zmianę, oczywiście jako radni będziecie mogli ją odrzucić. Kwota na diety w budżecie jest zabukowana. Ona nie zbawi budżetu, nie sprawi, że budżet będzie piękny, wspaniały i na wszystko wystarczy. Nie zaproponuję raczej nic nowego, skoro mamy tyły w tym, co już jest zaplanowane – odpowiedział szczerze włodarz.

Większość przeciw
Jak ostatecznie zagłosowali radni? Jedynie sami uchwałodawcy (za wyjątkiem Jacka Gelerta, który wstrzymał się od głosu i Mikołaja Kalinowskiego, który nie podpisał się pod projektem uchwały, ale poparł pomysł w głosowaniu) byli za tym, aby obniżyć diety. Pozostali radni zagłosowali przeciwko obniżce. A byli to: Hanna Adamczewska, Sławomir Berka, Radosław Borowiak, Roman Danielewski, Marek Gajewski, Sylwester Kalaczyński, Elżbieta Katafiasz, Anna Kijowska, Mariusz Michalak, Rafał Mrówczyński, Andrzej Sobkowski, Teresa Stachowiak, Stanisław Wypych.

Radny Berka, który był przeciwko obniżce, zaproponował założenie wspólnego konta dla radnych, na które można wpłacać dowolne pieniądze z diet i raz w roku wesprzeć wspólnie jakiś szczytny cel.

Źródło: 

Powrót Drukuj

LOKALNY HIT

Budowa magazynów

Konstrukcje stalowe

Ramki ślubne

39,90 zł PLN

Balustrady Bramy Ogrodzenia

Ewidencja odpadów BDO (pakiet mini)

2400 zł / rokPLN

KOBIZE

500PLN

Bezpłatne kontrolowanie sprawności amortyzatorów

Bezpłatne kontrolowanie sprawności zawieszenia